Grześ z Doliny Chochołowskiej.
Wysokość 1653 m
Przewyższenie 743 m / Długość trasy 23 km
Skitourowa wyprawa na Grzesia to klasyk, na tę wycieczkę chodziło się już sto lat temu, na drewnianych nartach z fokami przypiętymi za pomocą skórzanych rzemyków. Wycieczka możliwa nawet w czasie znacznego zagrożenia lawinowego.
Dla kogo?Dla osób lubiących długie i niezbyt strome podejścia. Wędrówka wymaga dobrej kondycji, a sam zjazd nie jest trudny, ale początkujący mogą mieć problemy – najstromsze odcinki znajdują się w lesie.
SprzętLawinowe ABC: sonda, łopatka i detektor – wychodzimy powyżej górnej granicy lasu w teren zagrożony lawinami. Kask – w czasie zjazdu przez las może się przydać nawet najlepszym narciarzom.
DojazdTransport publiczny: w sezonie z Zakopanego kursują busy do Doliny Chochołowskiej, mają nawet rozkład jazdy, ale uwaga, jeśli akurat nie ma turystów, to mimo rozkładów jazdy nie będzie też busów, wtedy można korzystać z busów jadących w stronę Chochołowa, ale wysiadamy przy głównej drodze i do naszej wycieczki dokładamy kilometr podejścia. Samochód: u wylotu doliny znajdują się liczne parkingi – najlepiej dotrzeć do tego, przed którym widać już szlaban i wejście na szlak. Parking znajduje się po lewej stronie drogi i kosztuje 10 zł za dzień.
Mapa trasy
- Maksymalne nachylenie 30 stopni (w lesie z możliwością ominięcia wąskim szlakiem)
- Długość zjazdu 23 km
- Najlepsze warunki styczeń, luty, pierwsza połowa marca.
- Przewyższenie 743 m
- Czas podejścia 3,45 h
- Długość podejścia 11,5 km
- Czas zjazdu 1,5 h
- Zagrożenia Uwaga na zagrożenie lawinowe, zwłaszcza na pobliskie stoki Wołowca, a w czasie zjazdu Doliną Wyżnią Chochołowską na Litworowy Żleb i Dolińczański Żleb, z których wiosną spadają przy dużym zaśnieżeniu ogromne lawiny.
Video przewodnik
Opis trasy.
Podejście do schroniska. Trasa składa się z dwóch odcinków. Pierwszy wymaga pokonania 230 m różnicy wzniesień rozciągniętych na 8,5 km. Jest to droga do schroniska na Chochołowskiej Polanie i zajmuje ok. 2 godzin. Drugi, to podejście na Grzesia, ten odcinek ma 3 km długości, ale tu musimy pokonać 513 m podejścia, zajmie nam to 1 godz. 45 min. Droga do schroniska. Wyruszamy z parkingu, kupujemy bilet i przechodzimy na powoli zajmowaną przez stragany i budki z pamiątkami Siwą Polanę. Tu po przejściu 600 m warto zwrócić uwagę na zabytkową, dziewiętnastowieczną góralską zagrodę rozłożoną po prawej stronie drogi. Maleńkie gospodarstwo jest przykładem dobrze zachowanego góralskiego budownictwa z tamtych czasów i jest ciągle używane przez właścicieli. Obecnie można tam kupić oscypki, miód oraz wełniane skarpety. Nad polaną dominują Siwiańskie Turnie, wprawne oko na ich skalnych wierzchołkach dostrzeże sosny. Jest to unikatowy lasek – relikt epoki lodowcowej. Sosny te są niezwykle wytrzymałe na ekstremalne warunki jednocześnie nie znoszą zacienienia. Przystosowały się do życia na szczytach skał, bo tam nic nie może zasłonić im słońca. Następna polana to Huciska (z Siwej Polany 50 min. przez las), tu kiedyś dojeżdżały autobusy i tu kończy się asfalt. Tu też stało przed wojną prywatne schronisko – 28 grudnia 1944 r. Niemcy spalili budynek mordując przy okazji właściciela. Powyżej Hucisk dolina zwęża się w Niżnią Chochołowską Bramę. Powyżej bramy po lewej stronie Wywierzysko Chochołowskie, czyli niezwykle wydajne źródło. Dalej Polana pod Jaworki – dwa zabytkowe szałasy pasterskie i za mostkiem wylot Doliny Dudowej oraz odgałęzienie Ścieżki nad Reglami. 20 min od Ścieżki nad Reglami dolina znowu się zwęża, idziemy znowu między skałami przechodząc Wyżnią Chochołowską Bramę. Po prawej stronie pod wapienną ścianą przycupnęło dawne Schronisko Blaszyńskich, dziś obiekt należy do TPN i jest zamknięty dla turystów. Powyżej bramy rozwidlenie szlaków, stąd można rozpocząć wędrówkę Doliną Starorobociańską lub Iwaniacką. Za rozwidleniem nasza ciągle raczej płaska droga na chwilę stromieje, krótkie podejście nie powinno zająć więcej niż 15 min. Powyżej podejścia w płaskim już miejscu odgałęzia się szlak na Trzydniowiański Wierch, stamtąd do schroniska pozostaje już tylko 25 min. Po niecałym kilometrze wychodzimy z lasu na Polanę Chochołowską. Tu odsłania nam się widok na Grzesia. Znajduje się w grani zamykającej dolinę, nieco po prawej stronie, dalej w prawo widać Bobrowiecką Przełęcz i sam Bobrowiec przyozdobiony galerią iglic skalnych nazywanych Mnichami Chochołowskimi. Po kilkunastu minutach osiągamy Schronisko Chochołowskie i kończymy pierwszy etap wycieczki.
Podejście na Grzesia.
Za schroniskiem, czyli po jego południowo-zachodniej stronie zaczyna się oznaczona pomarańczową tabliczką nartostrada. Trasa ta gubi się jednak; do niedawna była drogą prowadzącą przez las, obecnie las umarł i został wycięty, kierujemy się więc otwartym zboczem z odchyłem w prawo na grzbiecik, gdzie ciągle jeszcze stoją drzewa, tam trafiamy na ślad nartostrady, która poprowadzi nas w stronę żółtego szlaku na Grzesia. W przypadku trudności ze znalezieniem nartostrady (może być zasypana bez żadnych śladów) proponuję od początku iść szlakiem. Zaczyna się przed schroniskiem i jest dobrze oznakowany. Niezależnie od tego, czy poruszamy się nartostradą, czy szlakiem w końcu wychodzimy na grzbiet o nazwie Suchy Upłaz. Z Suchego Upłazu na wierzchołek Grzesia pozostaje 25 min. grzbiet jest szeroki i niezbyt stromy. Często lepsze do podchodzenia warunki panują po jego prawej stronie. Grześ 1653 m n.p.m. jest położony na granicy polsko-słowackiej. Ongiś był miejscem, gdzie Polacy przekazywali Słowakom zakazaną w Czechosłowacji literaturę religijną oraz dewocjonalia. Dziś na pamiątkę tamtych niebezpiecznych wypraw na wierzchołku stoi krzyż. Co roku są też organizowane spotkania Polaków ze Słowakami.
Zjazd z Grzesia.
Najpierw łatwy i niezbyt stromy Suchym Upłazem aż do szerokiej płaskiej przełączki w tym grzbiecie. Z przełączki robi się trudniej, najlepiej zjechać na wprost (kierunek wschodni) między drzewami i dalej najpierw gęstym potem rzadszym lasem, aż do szlaku. Tu trzeba się rozejrzeć – jeśli dobrze trafiliśmy to poniżej nas znajduje się skałka. Ta skałka wyznacza kierunek naszego dalszego zjazdu. Musimy pozostawić ją po naszej prawej stronie, kierujemy się więc na lewo od niej do żlebu o nazwie Dolinka. I tu czeka nas najstromszy odcinek zjazdu. Kierując się prosto w dół docieramy do starej nartostrady w miejscu, gdzie jest ona widoczna – wygląda jak leśna droga prowadząca niemal po poziomicy w prawo. Tą droga jedziemy do wspomnianego w opisie podejścia grzbietu z lasem. Grzbietem zjeżdżamy w dół, aż na otwartą przestrzeń, skąd już widać schronisko.
Trasę rekomenduje Paweł Grocholski.