Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie”, Instytucja Zarządzająca PROW 2014-2020 – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Projekt "Skitourowe Kościelisko - edukacja i promocja w zakresie turystyki skitourowej w Gminie Kościelisko" (cel projektu: rozwój zrównoważonej turystyki skitourowej w Gminie Kościelisko poprzez promocję walorów przyrodniczych jako lokalnego produktu turystycznego), realizowany przez Lokalną Organizację Turystyczną Gminy Kościelisko współfinansowany jest ze środków Unii Europejskiej w ramach działania Wsparcie dla rozwoju lokalnego w ramach inicjatywy LEADER. PROW 2014-2020.

Social media

Starorobociański z Doliny Chochołowskiej.

Nie rekomendowane na splitboard
Rekomendowana na wiosnę
Poziom trudności podejścia
Poziom trudności zjazdu

Wysokość 2142 m

Przewyższenie 1351 m / Długość trasy 26 km (z nawiązaniem do schroniska), 22 km bez schroniska.

Wiosenna ski-turowa wyprawa na Starorobociański Wierch (2176 m) - najwyższy szczyt w Polskich Tatrach Zachodnich, to długa, całodniowa narciarska przygoda. Niespecjalnie trudna (skala trudności zjazdu -2), ale bardzo estetyczna. Wyprawie towarzyszą przepyszne widoki, z rozległą panoramą ze szczytu i tym, co lubimy najbardziej: bardzo długim zjazdem. Wymaga stabilnej pogody i dobrych warunków śnieżnych.

Dla kogo? Adresujemy ją do osób o średnim lub zaawansowanym stażu „turowym”, zwłaszcza ważna będzie umiejętność właściwej oceny warunków lawiniastych danego dnia i wybór właściwej trasy zjazdu. Ważne też jest dobre przygotowanie kondycyjne, gdyż jest to bardzo długa tura. Można ją oczywiście skrócić, rozpoczynając wyprawę np. ze schroniska na Polanie Chochołowskiej.

Sprzęt Lawinowe ABC: sonda, łopatka i detektor – wychodzimy powyżej górnej granicy lasu w teren zagrożony lawinami. Kask – w czasie zjazdu może się przydać nawet najlepszym narciarzom. Na podejście w razie kiepskich warunków śniegowych warto wyposażyć się w harszle

Dojazd Transport publiczny: w sezonie z Zakopanego kursują busy do Doliny Chochołowskiej, mają nawet rozkład jazdy, ale uwaga, jeśli akurat nie ma turystów, to mimo rozkładów jazdy nie będzie też busów, wtedy można korzystać z busów jadących w stronę Chochołowa, ale wysiadamy przy głównej drodze i do naszej wycieczki dokładamy kilometr podejścia. Samochód: u wylotu doliny znajdują się liczne parkingi – najlepiej dotrzeć do tego, przed którym widać już szlaban i wejście na szlak. Parking znajduje się po lewej stronie drogi i kosztuje 10 zł za dzień.

Mapa trasy

  • Maksymalne nachylenie 30 stopni
  • Długość zjazdu 26 km (z nawiązaniem do schroniska), 22 km bez schroniska.
  • Najlepsze warunki marzec, kwiecień.
  • Przewyższenie 1351 m
  • Czas podejścia 6-8 h
  • Długość podejścia 13 km
  • Czas zjazdu 2 h
  • Zagrożenia Lawiniastwo! Podejście może być wystawione na podmuchy wiatru, oblodzone. Wycieczka zagrożona w wielu miejscach zejściem lawiny, idziemy tylko przy stabilnym śniegu.

Video przewodnik

Opis trasy.

Chciałbym Czytelnikom zaproponować zjazd ze Starorobociańskiego zboczem północno – zachodnim na Starorobociańską Przełęcz. Dalsza trasa wycieczki prowadzi krótkim podejściem na Kończysty Wierch (2002 m.n.p.m). Stamtąd dość stromym zboczem zjazd do Doliny Jarząbczej i dalej aż do wylotu Doliny Chochołowskiej. Podczas trwania wycieczki zdobywamy dwa szczyty powyżej 2000 m.n.p.m: Starorobociański i Kończysty. Zaczynamy w Dolinie Chochołowskiej (parking na Siwej Polanie), a dalej już można przeważnie iść na nartach (mowa o marcu). Podejście prowadzi najpierw na Polanę Huciska, potem do leśniczówki (dawne schronisko Blaszyńskich), a następnie skręcamy w Doliną Starorobociańską (za czarnymi znakami) i idziemy na Siwą Przełęcz. Ważna uwaga: w razie zagrożenia lawinowego, wszystkie żleby przecinające szlak w Dolinie Starorobociańskiej są bardzo lawiniaste. Także żleb prowadzący na Siwą Przełęcz słynie z dużych lawin. Dlatego też trasa, o której piszemy, jest możliwa do przejścia dopiero po wiosennych, pewnych śniegach i przy niskim stopniu zagrożenia lawinowego, jeżeli warunki są niekorzystne lub wręcz niebezpieczne, stanowczo jej nie polecamy, a nawet odradzamy. Dalej posuwamy się z Siwej Przełęczy granią na Szczyt Starorobociańskiego. Przy dobrych, wiosennych śniegach, można iść na sam szczyt na fokach, przy twardym śniegu zalecamy założyć na tym odcinku raki. Czasami w razie oblodzenia warto też mieć czekan. Po ok. godzinnym podejściu z Siwej Przełęczy osiągamy szczyt. Podejście stokiem wschodnim jest dość trudne, wymaga dobrego śniegu. Raz na moich oczach dokonał go Adam Matuszny, jeden z najlepszych polskich ski-alpinistów w latach 90-tych. Po godzinnym prawie podejściu z Siwej Przełęczy staję na szczycie Starorobociańskiego. Jeśli chodzi o czas wyprawy na Starorobociański to trwa ona w zależności od wariantu i czasu trwania, długości odpoczynków, nawet od 8 do 10 godzin. Jest to więc dość długa i wymagająca wycieczka narciarska, na którą należy przeznaczyć cały wiosenny dzień. Zjazd na Polanę Huciska z wierzchołka ma ok. 8 km długości i 1194 metrów przewyższenia i to pewnie będzie magnesem do odbycia tej pięknej wyprawy. Najlepiej iść na Starorobociański wiosną, w marcu lub kwietniu. Jednakże przy firnie zjazd ze Starorobociańskiego W. To jedna z najpiękniejszych wycieczek ski-turowych w rejonie Doliny Chochołowskiej, a może i w całych Tatrach Zachodnich. Zwłaszcza ku wiośnie. Wtedy czasami tworzy się gatunek śniegu, ukochany przez narciarzy, mianowicie – firn.

Na szczycie

Góra słynie z ładnych widoków i warto chwilę odpocząć po długim podejściu, ewentualnie pofotografować, czy napić się herbaty. Ze szczytu zjeżdżamy dość stromą ścianą na Starorobociańską Przełęcz i dalej posuwamy się na nartach w stronę Kończystego Wierchu (czeka nas tutaj krótkie podejście, ok. 10 minut).

Zjazd

Z Kończystego W. widać piękny zjazd. Przy firnach, możemy zjechać zboczem wprost do Doliny Jarząbczej (nastromienie 35 stopni), wprost do Jarząbczego Kopieńca, a stamtąd dość stromym żlebikiem jedziemy do granicy lasu i dalej na Jarząbcze Rówienki. Jeśli warunki nie są pewne, to zalecamy zjazd granią z Kończystego W. na Dudową Przełączkę (pomiędzy Kończystym i Czubikiem) i skręcenie ostro z tego miejsca w lewo, na jedną z grzęd spadających stamtąd do Doliny Jarząbczej lub zjazd na Trzydniowiański i dalej przez Kulawiec i Krowiniec na Polanę Trzydniówka (piękny i długi zjazd narciarski). Ta droga w warunkach zagrożenia lawinowego jest bardziej bezpieczna. Tam z kolei czeka nas fantazyjne kręcenie pomiędzy smrekami i przejazd przez potok, ale zjazd doliną to też chrapka dla dobrego terenowca, szus stromym holwegiem, albo jazda między smrekami, to przecież uciecha nie z tej ziemi. Doliną Jarząbczą zjeżdżamy aż do jej wylotu. Stamtąd możemy podejść do schroniska na Polanie Chochołowskiej (podejście 2km, około pół godziny) lub zjechać do wylotu Doliny Chochołowskiej, do Siwej Polany, czyli miejsca skąd rozpoczęliśmy podejście.

Legendarny firn

Oppenheim pisze w swoim przewodniku: - Marzeniem każdego narciarza jest jak wiadomo firn, legendarny śnieg wiosenny, częściej opisywany w kurjerkach, niż oglądany w nieskazitelnej swej formie w Tatrach. Słońce musi go wysmażyć, a mróz zamrozić, naprzemian przez parę dni jednolitej pogody, ale o ile się trafi, zezwala na wszelką brawurę, ewolucje, lekceważenie stromizn i lawin, przy podejściu jak i zjeździe. Jednakże należy pamiętać, że pod wieczór lub w chmurny dzień firn zmienia się w szreń. Tyle Oppenheim. Gdy w marcu zimowy puch jest zamrażany nocą a roztapiany w ciągu dnia kryształki śniegu w cudowny sposób zmieniają się w śnieg tryskający spod desek wesołą strugą – firn. Firnowi zawsze prawie towarzyszy piękna pogoda. Wtedy narciarze zamieniają się w plażowiczów, jeżdżących bez podkoszulka, czasami nawet w krótkich spodenkach. Na halach kwitną wtedy krokusy, wysoko w górach często wieje halny, a w powietrzu unosi się zapach wróżący szybkie nadejście wiosny. W dawnych czasach czekano na firn jak na zbawienie. Teraz też. Ja osobiście preferuję ten typ śniegu i wiosenne wyrypy nad zimowych puch i marznięcie na grani:)

Subiektywna opinia - dlaczego warto

Ukoronowaniem dawnego sezonu narciarskiego, mowa o latach 20. i 30., była „wyrypa narciarska”, wycieczka na nartach z fokami, długa, nieraz kilkunastogodzinna tura. Moja propozycja to właśnie taka wycieczka na nartach turowych na najwyższy szczyt w polskich Tatrach Zachodnich – Starorobociański Wierch (2176 m), słow. nazwa Klin. Jak pisali Stanisław Zieliński i Wanda Gentil–Tippenhauer w legendarnej niemal książce „W stronę Pysznej”: - Koroną turystyki zimowej jest wyrypa narciarska. Nie wycieczka, ale wyrypa. Na wycieczce wiadomo, tędy, siędy. Na wyrypie wiesz gdzie chcesz dojść, ale czy cel osiągniesz, i kiedy tego dowiesz się dopiero po wyrypie.” Taka właśnie jest trasa na Starą Robotę. Trasę rekomenduje Wojtek Szatkowski